wtorek, 20 czerwca 2017

Zabawa w chowanego

Data: 15.06.2017 (czwartek)
Trasa: 13.18 km, 379 m
Przebieg: Przełęcz Jugowska - żółty - Kozie Siodło - czerwony - Wielka Sowa - czerwony - Schronisko "Sowa" - żółty - Kozie Siodło - żółty - Przełęcz Jugowska - czerwony - Schronisko "Zygmuntówka" - zielony - Bukowa Chata - zielony - Schronisko "Zygmuntówka" - czerwony - Przełęcz Jugowska
Punkty GOT: 16


Trasa na mapa-turystyczna
Trasa na ENDOMONDO


Długi weekend nadszedł. Nie mieliśmy planów wyjazdowych, jako że w niedzielę chrzciliśmy naszą Gabrysię, a siostra mojego męża już przyjeżdżała w sobotę.

Budzimy się w czwartek rano, a słoneczko przyświeca aż miło. Czyli szybka decyzja - jedziemy! Czasu zbyt wiele nie ma, więc tam, gdzie najbliżej z Wrocławia - kierunek Góry Sowie.

Zaparkowaliśmy w pobliżu Przełęczy Jugowskiej, wszyscy przygotowaliśmy się do drogi i ruszyliśmy żółtym szlakiem. Jest to zdecydowanie lepsza alternatywa na wędrówkę z dziećmi niż podejście czerwonym, który jest mocno wyeksploatowany przez trwającą zrywkę drzew. Aż do Koziego Siodła idzie się szerokim duktem, po drodze mijając punkt widokowy na Kotlinę Dzierżoniowską. Kozie Siodło to większy plac, w którym krzyżuje się wiele szlaków pieszych i rowerowych.

Stamtąd, po przerwie na posiłek dla Małego Zucha, czerwonym ruszyliśmy na Wielką Sowę. Doszło zmęczenie oraz trudy wspinaczki, więc zaczęliśmy bawić się w chowanego. Chowałam się albo ja z Gabrysią w chuście, albo Tato z Antkiem. Oczywiście jak na chłopca w jego wieku przystało, chowając głowę np. w krzaki już myślał, że jest niewidoczny dla reszty. Radości było co niemiara.

Niestety Gabrysia zaczęła już marudzić (zgłodniała) i od Rozdroża pod Wielką Sową wrzuciliśmy Antosia w Tulę i ruszyliśmy szybkim tempem na szczyt. Tam weszliśmy na wieżę widokową, a następnie wśród masy grillujących ludzi zrobiliśmy sobie przerwę na przewijanie, karmienie, jedzenie.

Pod koniec wywiązał się następujący dialog z Antosiem:

Antoś: Chcę do Tuuuliii
Ja: Zmęczony jesteś?
A: Taaaaak
Ja: OK, to pójdziesz w Tuli
A: Chcę chrupeeeczka
Ja: Nooo, ale chrupeczki są na siłę w nóżkach, to jak chcesz chrupeczka to idziesz na swoich nóżkach dzielny Zuchu?
A: Eeee
Ja: No wybieraj. Tula czy chrupeczek? (myślałam że wybierze Tulę)
A: Chrupeczek! I już będę miał siły! Ja już iiidę :P

Więc na nóżkach zszedł do schroniska "Sowa". Zejście jest dosyć strome i choć na ostatnim zakręcie już prawie nie miał sił, to udało się dotrzeć. Krótka przerwa na toaletę i ruszyliśmy dalej żółtym szlakiem w kierunku Koziego Siodła, już z Antkiem w Tuli.

Zanim zdążył zasnąć, zobaczył strumyczek i to był hit! Zaczęliśmy śpiewać "Gdy strumyk płynie z wolna..." i chyba 5 razy musieliśmy powtórzyć. Sytuacja była tym lepsza, że zerwałam mu stokrotkę rosnącą przy trasie. Szedł z nią cały czas, po czym stwierdził że chce ją oddać Gabryni i iść spać. Jak powiedział tak uczynił, a my dość szybkim tempem podążyliśmy w kierunku Przełęczy Jugowskiej i Zygmuntówki.

Zygmuntówkę już znaliśmy, więc tym razem chcieliśmy spróbować Bukowej Chaty położonej nieco niżej (po drugiej stronie stoku). Miejsce faktycznie ma ciekawy klimat - palenisko w środku, drewniane ławy i krzesła, jednak jedzenie było dosyć drogie i w smaku słabe. Najlepszy był chyba żurek - wybór Antka.

Po obiedzie wdrapaliśmy się z powrotem na Przełęcz Jugowską i wróciliśmy do domu.

Pierwszy przystanek - Taras pod Kozią Równią


Kotlina Dzierżoniowska


Wędrowiec


Tato, chcę na drewienko!


Znalazłem mrówki! Mróweczki!


A ku ku!


Gdzie jest Antoś?


Z wieży na Wielkiej Sowie - widok na Ślężę i Radunię


I z Gabrysią :)


Posileni, wypoczęci - rodzinne zdjęcie z Sową 
Gdy strumyk płynie z wolna






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz